Dzisiaj kolejna randka, wiele nadziei i wiele wątpliwości...

Od półtora roku jestem wolna i często umawiam się na spotkania z facetami... Szukam bo siedząc na dupie nie doczekam się księcia z bajki :)

Ale do rzeczy... Poznalam na pewnym portalu chłopaka... Tzn to on dążył do nawiązania kontaktu. Od połowy października pisał wiadomości typu "jak mija dzionek?", "co słychać?"... Zlewalam typa, byłam wtedy obrażona na cały świat po kolejnej nieudanej próbie fajnej znajomości... Aż do momentu kiedy wysłał swoje zdjęcie... W dolnej wardze kolczyk... W nosie tak samo... Zaintrygował mnie... Z jednej strony pomyślałam jakiś dziwak, ale z drugiej strony coś w nim kusiło, bo ja raczej poznawałam szablonowych facetów a on był inny... Pisaliśmy intensywnie od moich urodzin, zaplanowaliśmy nawet spotkanie w zeszłym tygodniu... Nie wypaliło... Nosiły mnie bardzo nerwy... Wczoraj, kiedy byłam na nocce, napisał do mnie i zapytał jak w pracy... Odpowiedziałam że strasznie się wlecze... Wtedy napisał że może będzie szybciej leciec, jak mi powie że w sobotę się spotkamy... Takiego Powera dawno nie miałam :) wrocilam z pracy a on wybudzał się ze snu. Musiałam się upewnić czy aby napewno spotkanie aktualne.... Potwierdził. Poszlam spać, wstalam w południe i od razu przygotowania do randki... Zadzwonił że wyjeżdża więc i ja pojechałam... Napisał że czeka pod ogrodzeniem kościoła więc powoli jechałam, żeby go nie ominąć... Gdy dotarlam, czekał na mnie z kwiatkami... Podziękowała mu i powiedziałam że mnie zaskoczył... A on uważa, że to normalne że kobiecie daje się kwiaty na randce... Jemu tego nie powiedziałam, ale to nie jest na porządku dziennym... Ja kwiatki dostałam tylko od niego, a randek mam za sobą kilkanaście... A chłopak??? Mimo kolczyków i jak się okazało wielkiej różnicy we wzroście (on 201cm, ja 156 cm), przesympatyczny typ:) i co się okazało, że jeszcze ma kolczyka w języku :)

Bawcie się dobrze kruszynki: na balach andrzejkowych jak i w domowym zaciszu ;*