Długo się wahałem czy to wszystko co zrobiłem miało sens... i uznałem, że decyzja którą podjąłem jest 100 % słuszna
po 1. raz utraconego zaufania nie da się naprawić, posklejać

po 2. budowanie związku na odległość to bezsens tym bardziej, że osoba która jest te kilkaset km stąd nie ma inne cele, priorytety niż ja.

po 3. w życiu trzeba być czasem egoista ale nie kosztem innych.

po 4. nie chce już walczyć szukać "szczęścia" na siłę, tym bardziej, że ono mnie omija szerokim łukiem... to szczęście.

po 5. myślę, że osoba przeznaczona dla mnie nigdy się nie urodziła, mam zaraz 45 lat ja nie teraz to znaczy, że pewnie wcale, nigdy, never....

po 6. prawie 100 % pewny jestem, że są / były relacje które nie miału szansy przetrwania z mojej wręcz inicjatywy

po 7. wracam do mojego zwyczajnego życia sen -> praca -> gry / alkohol -> tatuaże -> sen

to chyba najlepsze rozwiązanie.....