Obudziłam się rano, na wakacjach, kiedy moi znajomi już wyjechali. Sami mnie namówili żebym została jeszcze jeden dzień, nowi ludzie których poznałam - także.
Kliknełam w Tindera - od razu odezwał się On. Na profilowym miał zdjęcie w mundurze, trochę old, ale pomyślam ze fajnie będzie się spotkać z kimś tutejszym. Był starszy, wiec od pisania do rozmowy telefonicznej nie potrzebował zbyt dużo czasu. To mi sie podobało. Umówiliśmy sie jeszcze na ten sam dzień.
Kiedy po mnie przyjechał, nie spodobał mi się od razu. Zobaczylam go przez drzwi starej willi w której mieszkałam. No nie była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Poszliśmy na spacer, pomyślałam że jakoś to będzie. Ale nagle powiedział parę słów nt. budynku, który mijaliśmy no i zaczeło sie robic ciekawiej...
Przy czym ja nigdy nie wychodzilam przed szereg na pierwszym spotkaniu. Nie wiem co sprawiło ze tym razem było inaczej.
Dosyć długo jednak utrzymywaliśmy status rozmowy i nie zeszliśmy ani razu na tematy damsko męskie, ani nawet sie nie zbliżyliśmy do nich, oboje jakby pozytywnie rozczarowani tym jak ciekawe jest to drugie.
Ja trochę lepiej to ukrywałam (tak mi się przynajmniej wydaje) on natomiast kilka razy wyraził spore zdziwienie i jakby uznanie w odpowiedzi na moją znajomość tematu.
Ja udawałam ze to normalne ale czułam że muszę wspinać sie na swoje wyżyny a jednocześnie zaczął mi imponować, tym co mówi, jak mówi, o co pyta, a raczej o co nie. Chyba oboje spodziewaliśmy się prostszego scenariusza. A nie, że zaczniemy się nazwajem kręcić.
Test samczości przeszedł kiedy weszlismy do kawiarni moich znajomych, gdzie było parę znajomych osób zaczęli się ze mną witać, pytać jak tam, gdzie była, itp. Ot gwar i ruch. Nie spłoszyło go to, wręcz odwrotnie. Pamiętam dokładnie moment kiedy staliśmy przy barze i w którym złapałam jego spojrzenie, znaliśmy się 15 min, a on bardzo pewnie zbliżył się do mnie i objął mnie w talii, lekko zsuwając rękę w dół brzucha. Moim zdaniem wtedy zdecydował, że chce mnie mieć.
Miałam na sobie sukienkę dopasowana i puszczona poniżej bioder. Poczułam jego pewność i totalną męskość. Rozmowa trwała na tyle długo żebyśmy zdążyli się zdecydować czy idziemy dalej czy nie. Ja byłam na moich szalonych wakacjach i myślę że był we mnie wyczuwalny rys dowolności.
Po drugiej stronie kawiarni była pizzeria, ja byłam godna, on nie. Usiadł ze mną, obydwoje nie mogliśmy sie nagadać, on chyba nie planował, że to się to przeciągnie, ale jednocześnie czułam jak coraz bardziej jest zdeterminowany. Rozmawialiśmy o górach ale myśleliśmy o tym gdzie to zrobimy. Trochę jak scena z Annie Hall.
Na końcu była winiarnia - tam z kolei to ja zdecydowałam. Chce go mieć. Poczułam sie przy nim totalnie bezpiecznie a jednocześnie, czułam ze różni nas wiele. Po trzech grzańcach, rozpięłam bluzkę, która miałam narzuconą na sukienkę i wtedy rozpoczął się festiwal dekoncentracji ale musze przyznać, że on nie wykonał ani jednego fałszywego ruchu. Szkoda, pomyślałam z chęcią całowałabym się z nim na tej kanapie. Był raczej opiekuńczy, kilka razy zgubił wątek, co mu sie wcześniej nie zdarzało i po tym się zorientowałam ze w myślach już we mnie jest.
Kiedy wychodziliśmy, ja byłam coraz bardziej nakręcona, nawet nie wiem czy na niego, czy po prostu na seks. On chyba to wyczuł dlatego nie nastawał jakoś specjalnie, tak jakby nie chciał mnie spłoszyć, pożegnaliśmy się przed jego samochodem, on zaproponował że jutro przyjedzie i zabierze mnie na jakaś objazdówkę. Poprosił żebyśmy weszli jeszcze na chwile do samochodu, skoro ja nie zapraszam go do środka.
W samochodzie, chwycił mnie za rękę i za chwile powiedział że chciałby mnie pocałować.
Ja na to - Ok, ale wyjdźmy z samochodu ( nie wiem dlaczego?)
Poszedł do mnie i wsunął mi język w usta, mówić wcześniej, że sprawdzimy jak na siebie działamy. W takim momencie czułam sie trochę jak lolita, on starszy, tak bardzo doświadczony życiowo i nie tylko, nie dobiera się do mnie tylko proponuje sprawdzić ...
Nie było źle, ale też bez szału. W którymś momencie wsunął mi rękę pod sukienkę, zaczął głaskać mnie po udzie, coraz wyżej, aż w końcu wsunął mi palce w majtki. Byłam delikatnie wilgotna, a on był zachwycony, że tak na niego reaguje, zaczął mnie pieścić coraz intensywniej, ale nadal delikatnie, jednocześnie wsuwaliśmy sobie języki coraz głębiej i mocniej w usta. Całowaliśmy jak byśmy się pieprzyli.
Podniecił się tym, jaka stawałam się mokra pod wpływem jego pieszczot i jak jęczałam, prawie dochodząc.
-Pięknie reagujesz, nie hamuj się, jęcz... - szeptał i zaczekał na spokojniejszy moment, żeby poprowadzić moją rękę do swojego kutasa. Musze przyznać że to był odpowiedni moment, byłam napalona i mokra i prawie doprowadzona. Wsunął moja rękę w swoje rozpięte już spodnie i dał mi go potrzymać. Chwyciłam go łapczywie. Był idealny, twardy, gruby. Zaczęłam nieświadomie mruczeć z rozkoszy z samego faktu pieszczenia tak doskonałego penisa. Zaczął się orientować, że jestem bardziej rozgrzana niż mu się wydawało, musiał to wyczuć. Jeśli do tego momentu liczył, że będziemy się tylko lizać ewentualnie, że wsadzi mi rękę w majtki, to wtedy już wiedział, że chcę więcej. Stałam przyklejona do maski jego samochodu, on stał przy mnie, na tyle blisko, że mogłam trzymać go za kutasa, pieszcząc go rękę
- Daj mi go do buzi- odsuwając go ode mnie powiedziałam nagle sama nie wierząc, że to mówię - Chce mieć cię w ustach - dodałam czekając na jego reakcje. Był tak podniecony, że zdążył tylko powiedzieć:
-Naprawdę ? - i zsunął spodnie zanim się przesunął w wygodniejsze miejsce, tak żebyśmy nie byli na widoku. Dopiero za chwile już z opuszczonymi spodniami i ze sterczącym kutasem, odszedł kawałek dalej, wyciągając do mnie rękę, jakby bojąc się, że się wycofam:
-No chodź, czeka na Ciebie- był taki zaskoczony i napalony jednocześnie
Uklęknęłam przed nim, rozpięłam bluzkę, pod spodem miałam sukienkę ledwo zakrywającą moje falujące piersi, chciałam żeby moje cycki dodatkowo podniecały jego, ale i mnie.
- O rany, ale są boskie!- wyszeptał, zanim jeszcze zdążyłam go pieścić. Zrobił się sztywniejszy. Lubię ten moment, kiedy patrząc na moje cycki, facetom fiut sam rośnie. To mnie nakręca. Pośliniłam palce i dotknęłam się między piersiami, zjeżdżać dłonią w dół i w górę , ta jakbym pokazywała gdzie za chwile może być jego kutas. O rany jak chciałam żeby tam był, żeby mnie rżnął całą noc w cycki.
Nie wierzyłam własnym oczom, że to robię, na parkingu przed willą, do której powiedziałam, że go absolutnie nie zaproszę. Był zachwycony tą moją przemianą w wampa.
Oblizałam palce
- O tak, tak, o jezu , tak - jego słowa już były lekko nieskoordynowane, widziałam, że lubimy podobne rzeczy, zbliżyłam głowę on poszedł jeszcze bliżej, zaczęłam lizać jego kutasa, byłam tak spragniona tego żeby mnie wypełnił, że musiałam się hamować, żeby nie zacząć ssać go za szybko.
-O jak zajebiście, o kurwa, nie wierzę - tyle słyszałam zanim zaczęłam mu na serio obciągać,
W końcu wzięłam go całego do buzi, patrząc mu w oczy, zaczęłam go ssać, pozwalałam żeby delikatnie dociskał mi głowę bo widziałam, że go to kręci.
Teraz to on jęczał i coraz szybciej oddychał, zamykał odruchowo oczy, a jednocześnie chciał cały czas na mnie patrzeć, jakby chciał wszystko zapamiętać, bo jak miałam się wkrótce przekonać, nie ma bardziej podniecającego widoku dla mężczyzny niż widok napalonej kobiety, która klęczy przed nim i mu obciąga.
A ja się nie oszczędzałam, nie wiem co się stało, nie poznawałam się, ja nigdy nie robiłam nowo poznanemu facetowi loda! A jemu chciałam. Od momentu kiedy w kawiarni nie wystraszył się moich znajomych, nie wycofał się tylko chwycił mnie w pasie, poczułam jakąś samczość. Wkładałam go sobie tak głęboko, jakby mnie rżnął, za chwile wypełniałam nim sobie policzek, żeby za moment położyć go sobie całego mokrego na twarzy, i okładać się nim po buzi. To ostatnie szczególnie go zachwycało.
Czułam się wolna szczęśliwą kobietą, która odgrywa rolę kurewki bo ma na to ochotę
- O tak, zajebiście, nie przestawaj- prosił drżąc cały
- Podoba ci się? - zapytałam
- O tak, kurwa, bardzo, chyba zaraz się spuszczę, mogę się na ciebie spuścić ? - ( i pomysleć, że przed godziną rozmawialiśmy o Sartrze), słowa przyspieszały tak jak jego tętno
- Tak- odpowiedziałam i zsunęłam zupełnie sukienkę i stanik, odsłaniając gołe piersi z twardymi sutkami
- Tu będzie wspaniale - jego sperma już była na moim dekolcie, rozsmarowałam ją sobie na piersiach, a on w tym czasie już prawie skończył ale ten ruch tak go podniecił, że zaczął warczeć i sapać, ja zamknęłam oczy i czułam, że mam orgazm, pod wpływem tych własnych pieszczot na piersiach, które były tak nabrzmiałe już od kilku godzin. On to zauważył, co się rzadko zdarza
-O jak pięknie dochodzisz, pokaż się - chwycił mnie za brodę i podniósł moja głowę tak, żeby patrzeć na mnie w spazmach. Ja chciałam go jeszcze raz. Kiedy otworzyłam usta i zbliżyłam głowę do jego penisa był trochę zaskoczony, że chce go już nie takiego sztywnego ale całego w spermie. Trzymałam go w buzi - dochodząc. Można więc powiedzieć ze skończyliśmy równo.
On nie podciągnął jeszcze spodni, a już miał język w moich ustach i całował mnie tak, jakbyśmy zaczynali od początku. Czułam, że go podniecił mój orgazm i to że ssałam mu kutasa w tym czasie.
-Nie potrzebujesz chwili przerwy? - zapytałam, pomiędzy momentami kiedy wpychał mi język i znowu zaczął wkładać rękę w majtki.
- Jesteś wspaniała, taka mokra, taka podniecająca, zaraz zwariuje - szeptał mi do ucha i rzeczywiście czułam że zaczyna być znowu nabuzowany.
-Jak go wzięłaś do buzi, woow, a potem jak pieściłaś piersi - mówił jedocześnie całując mnie i coraz mocniej wpychając mi palec w cipkę.
- Odwróć się - powiedział dość stanowczo
-Nie - odpowiedziałam i lekko się odsunęłam, wiedziałam że chce mnie zerżnąć od tyłu
- Odwróć się, proszę, na chwilę - powtarzał to do znudzenia, w końcu sam mnie odwrócił, leżałam więc z przodu na masce jego auta, podciągnął mi sukienkę, znowu zsunął spodnie. Ja jednocześnie pragnęłam go mieć w sobie, a jednocześnie się przed tym broniłam
- Daj mi tę cipunię, będzię ci cudownie, zobaczysz
Zgodziłam sie. Wszedł we mnie, wypełnił mnie tak się spodziewałam, przylgnął do mnie , tak jak lubię, i mocniej pchnął szepcąc mi do ucha
-Jesteś boska! Nie panuję nad sobą przy tobie -był tak podniecony, że właściwie za chwile już doszedł,
- Chodź, chodź, zaraz ci się spuszczę na cycki- zależało mu żebym widziała jego spust, było co oglądać tak swoją drogą. Kutasa miał wielkiego, sperma tryskała na wszystkie strony.
Dałam mu się spuścić po raz drugi, znowu dość głośno dochodził, podniecało mnie to.
Normalnie byłoby po wszystkim ale ja nagle poczułam coś co kazało mi się znowu położyć na masce, wypiąć tyłek:
-Dokończ palcami - poprosiłam
nie wiem kiedy to powiedziałam, a on jakby tylko na to czekał, uśmiechnał się jak uśmiecha sie facet który otworzył kobietę i juz tyle razy zadowolił a wie ze to jeszcze nie koniec.
Doprowadził mnie do końca tak, jak już dawno nikt. Czasem nieruchomiał we mnie, wtedy wiedziałam że chce zobaczyć jak poruszam biodrami, jęczę i proszę o orgazm. Był moim przewodnikiem a jednocześnie pozwalał mi być sobą. Podniecało go to, jak prosiłam o to czego chce
-Powtórz, chce żeby ci było dobrze, powiedz jak cię pieścić - doskonale wiedział jak, ale mój glos, zmieniony, z przyspieszonym oddechem tak go podkręcał, że chciał żebym go instruowała .
Nagle mocno pieścił mi łechtaczkę i delikatnie drugą dziurkę jednocześnie
Byłam już na skraju, szamotałam się w szale jak kotka, nie wiedziałam, że mogę być tak nagrzana
-Dobrze ci? - on spokojnie dopytywał z uśmiechem, ależ mu się podobał ten spektakl, ten wybuch mojego niezaspokojenia - Mogę cos jeszcze dla ciebie zrobić? - mówił spokojnie a rżnął mnie palcami tak mocno, że przesuwałam się cała po masce jego audi
-Wyliż mnie - czy ja to powiedziałam? Przecież nigdy nie dochodzę przy minecie, czasami jak facet bardzo chce, to się zgadzam, ale raczej do tej pory nie trafiłam na mistrza w tej dziedzinie. Czemu teraz ?
- Co być chciała? Powtórz proszę - spokojnie zapytał. Wiedziałam, że chce żebym powiedziała to głośno i wyraźnie
-Wyliż mi cipke, proszę - prawie krzyknęłam
On jakby tylko na to czekał, momentalnie poczułam jego język w sobie, ciepły, twardy, drażnił mi łechtaczkę, a ja dochodziłam. Cała w spazmach, nie dał się odepchnąć, więc czuł wszystkie skurcze będąc we mnie językiem.
To był jednej z mocniejszych orgazmów jakie przeżyłam, dochodziłam prawie krzycząc.
Ten wieczór kończyliśmy cali w spermie, ja miałam ja we włosach, na dekolcie, na tyłku,
A kiedy wchodziłam po schodach poczułam że usta mam cale obolałe, bo albo miałam w nich jego kutasa albo język.
- Do jutra - powiedział
Cdn.
Gorąco
Super opowiadanie